
Nika & Radek

Historia Niki i Radka, a właściwie to Weroniki i Racibora jest niezwykle przepiękna. Ich ślub oraz wesele było pełne urokliwych i klimatycznych momentów, które zresztą zaraz sami zobaczycie. Rodziny z obu stron są mocno zakorzenione w tradycjach katolickich, większość gości należą, bądź należeli do Ruchu Światło – Życie, co przekładało się na samo wesele, gdzie nie brakowało różnych tańców i zabaw, które większość znała. Nie obyło się również przez to wiele symboli, bardzo ważnych dla samych Młodych. Ja sam również należę do Liturgicznej Służby Ołtarza, więc te klimaty także i dla mnie były bardzo bliskie.



Reportaż zacząłem tradycyjnie, od przygotowań, gdzie dokumentuje wszystkie dodatki oraz samo wyszykowanie naszych głównych bohaterów i ich bliskich. Jak to przeważnie mówię moim potencjalnym klientom, jest to najlepszy czas na poznanie się z bliskimi pary młodej i przyzwyczajenie ich do obiektywu oraz mojej obecności, dzięki czemu później staje się mało widoczny podczas dalszych działań.
Pamiętam jak pytałem się Radka czy będzie miał też jakiś perfum, który będę mógł sfotografować i mówił, że nie raczej, ewentualnie może się coś znajdzie. Nie sądziłem, że przez to pytanie pojedzie specjalnie kupić nowy... ale jak sam powiedział, na taką okazję można sobie pozwolić, a wręcz trzeba. W końcu jeden z najważniejszych dni w życiu! :)


„Jak to się zakłada?” - najczęstsze pytanie podczas ubioru muszki. :)


Pani Młoda już prawie gotowa. Jeszcze ostatnie poprawki przez wizażystkę, którą serdecznie polecam, a nazywa się Małgorzata i jest też moją przyszłą żoną. :)


Pierwsze spotkanie w dniu ślubu. Coś co budzi wiele pozytywnych emocji. Też ciekawostką było to, że Nika nie miała na sobie pełnej kreacji. Radek dopiero zobaczył w pełnej okazałości swoją obecną żonę w kościele, przy ołtarzu. Uważam, że dzięki temu, w tym dniu było podwójne zachwycenie. Bardzo mi się ten pomysł spodobał.




Błogosławieństwo trwa przeważnie chwilę, ale budzi wiele emocji. Została ostatnia prosta. Czas ruszać do kościoła. Na szczęście trafiła się piękna pogoda.







Tata Niki czytał drugie czytanie, po kaszubsku. Kolejna niespodzianka dla gości w tym dniu, który sprawiał, że było inaczej, wyjątkowo.




Samego błogosławieństwa związku małżeńskiego udzielił wujek panny młodej, ks. Zenon.




Udało się! I jest pięknie ;)



Oboje, podziękowali przed Matką Bożą, za to co się wydarzyło, za dobrego męża i za dobrą żonę. Nie obyło się bez wzruszenia. Sam musiałem się powstrzymywać.


Najważniejsze za nami! Czas na życzenia, czas na zabawę!

Wesele odbyło się w restauracji Oycowa Zagroda w Gowinie, która ma swój przepiękny klimat.


Wesele było bezalkoholowe, dlatego Para Młoda przywitała gości chlebem, a nie kieliszkiem szampana jak to jest w zwyczaju.



Zabawę weselną poprowadził niesamowity Prawdziwy Wodzirej, który wraz ze swoim współpracownikiem zrobili kawał dobrej roboty, a raczej imprezy! Bardzo polecam, pełen profesjonalizm, mega ludzie. :) Impreza zaczęła się od poloneza, który odbył się na dworze i zakończył na sali.






Przed tortem odbył się tak zwany taniec świetlisty, każdy z gości otrzymał świece i wraz ze swoją połówką mógł zatańczyć przy wolnej nucie. Magiczny klimat. :)




Goście na weselu do końca bawili się na pełnych obrotach. Szczerze mówiąc nawet nie zauważyłem jak wybiła 1:00 na zegarku. Czas bardzo szybko zleciał, działo się wiele, było pełno zabaw i tańców. Po prostu się działo!